piątek, 6 września 2013

Cycling in the rain

Niedługo nadejdzie jesień. Oznacza to, nie tylko liście lecące z drzew ale i deszcze. Jak w takich warunkach radzić sobie na rowerze? Na wycieczki można się udawać tylko w pogodne dni, bo i takie się przecież zdarzają. Można też się nie poddawać i jeździć mimo deszczu, zwłaszcza jeśli jeździ się rowerem do pracy czy szkoły.


Warto tu przypomnieć, że zgodnie ze zmianami przepisów z 2011 roku, w niekorzystne warunki pogodowe, takie jak deszcz czy mgła wolno korzystać z chodnika. O więcej rad Ania poprosiła Anię w Amsterdamie, która jest doświadczona i zaprawiona w jeździe w niesprzyjających warunkach atmosferycznych.

Ania radzi:

 Należy zachować większy odstęp i dostosować prędkość jazdy gdyż na mokrej powierzchni wydłuża się droga hamowania

Warto mieć błotnik, by nie zachlapać swoich pleców, choć w ten sposób chlapiemy rowerzystę jadącego za nami. To kolejny powód by zachować większy odstęp, jeśli to właśnie Ty jesteś rowerzystą jadącym za kimś, z błotnikiem na tylnym kole.

Podczas gęstego deszczu i mgły warto mieć odblaski i włączoną lampkę, by być lepiej widocznym

Należy odpowiednio się ubrać, kurtka zakrywa tylko górną część ciała, a uda również bardzo mokną, więc warto mieć nieprzemakalne spodnie. Są w sprzedaży takie komplety z cienką kurtką i cienkimi spodniami, które mają zamek na całą długość nogawki, aby je łatwo założyć i zdjąć na nasze normalne spodnie, czy rajstopy/legginsy. W Amsterdamie dostaniemy go za ok 10 euro, co myślę jest rozsądną ceną biorąc pod uwagę, że jest produkt dość trwały i powinien starczyć nam na dwa, trzy deszczowe sezony. Dresiki te zwijają się niczym torba na zakupy z ikei w malutki pakuneczek wielkości składanej parasolki. Jeśli mimo wszystko nie chcemy inwestować w dresik, albo po prostu nie podoba nam się ta koncepcja to dość dobrze sprawdza się tak zwane ponczo, popularne też wśród górskich piechurów. Jedyny jego mankament to kaptur - nie ma ściągacza i przy jeździe momentalnie się zsuwa, trzeba go więc przytrzymywać jedną ręką albo dodatkowo zaopatrzyć się w czapkę, bądź mało stylowy kapturek z daszkiem, który dołączyłam na zdjęciu




Na dołączonym zdjęciu Ania testuje przeciwdeszczowe nakrycie głowy dla rowerzystów. Lepszy niż parasol, bo obie ręce są wolne. Lepsze też od typowego kaptura, bo nie zaciska się wokół twarzy i nie zsuwa na czoło i oczy, a do tego ma daszek :) Jest praktyczny zarówno w chłodzie jako dodatek do kurtki, jak i przy cieplejszej pogodzie z deszczem kiedy na kurtkę jest za ciepło, ale nie chcemy zmoczyć głowy i zepsuć fryzury. Jedyny "drobny" minus - wygląda dość idiotycznie...
Cóż coś za coś, nie można mieć wszystkiego. Albo wygoda albo styl. Ja chyba jednak wybiorę styl, a kapturek odłożę do szafy na czarną godzinę.


U nas, na popularnym serwisie aukcyjnym również można zakupić taki komplecik, kurtka ze spodniami w cenie 25-50 zł (za 50 zł z odblaskami) w dziale z odzieżą roboczą. Brzydkie to niestety...Zdjęcia do działu Cycle Chic nikt by w tym nie zrobił :p

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz