czwartek, 17 października 2013

W mieście kanałów


Ania i Marcin wybrali się do Amsterdamu odwiedzić Anię i Konrada, a przy okazji sprawdzić jak się jeździ w mieście które zajmuje czołowe miejsca w rankingach miast przyjaznych rowerzystom.

Miasto samo w sobie jest dość urokliwe, ma mnóstwo małych mostków, wąskich uliczek i wiatraki. Za to jest niewiele zabytków, a turystów przyciąga głównie coffeshopami i czerwonymi latarniami.

Niewątpliwie jednak jest to niemalże idealne miasto dla rowerzystów, i faktycznie, chyba wszyscy jego mieszkańcy się nimi poruszają. Dzieci jeżdżą rowerkami do szkół, dorośli do pracy i na zakupy, nawet starsi ludzie wybierają ten środek transportu.  Istnieją tu drogi zamknięte dla aut, tylko dla rowerów, ścieżki rowerowe są szersze niż chodniki i rowerzysta zazwyczaj ma pierwszeństwo. Denerwujące trochę jest to, że ścieżkami mogą jeździć skutery i dziwne małe samochodziki.




Ania na a
Anie
Anie w drodze na piwo w wiatraku
Stacja napraw rowerów
Auto udające  rower i cień Ani
Ania i Marcin tutaj pierwszy raz stali w korku rowerowym i mieli problemy z zaparkowaniem rowerów. Są podziemne parkingi rowerowe i piętrowe parkingi! Rowery, którymi się amsterdamczycy poruszają są raczej złomami, mają hamulec w pedałach, żadnych przerzutek, są zniszczone i sfatygowane. Dzięki temu że miasto jest superpłaskie, jedyne wzniesienia to mostki, można bez większego wysiłku jeździć. Miejscowi potrafią jeździć na rowerze w kilka osób, kobiet załadować trójkę dzieci, przewożą też specjalnymi rowerami wielkie ładunki. Nie ma sensu inwestować w rowery, ponieważ są one często kradzione.

 
Obładowany Pan

Ania na parkingu rowerowym

Mini korek
Most zwodzony
Ania i Marcin nie musieli tym razem wypożyczać rowerów, ponieważ dostali rower Konrada oraz od Ani kolegi, mieli więc prawdziwe holenderskie złomy, na których i tak świetnie się jeździło. Ponieważ mieszkali na obrzeżach miasta podjeżdżali do centrum metrem (tak, okazuje się że ten malutki Amsterdam jest dość duży) W metrze powinno się mieć dodatkowy bilet na rower, ale nikt tego nie sprawdzał i nie można przewozić rowerów w godzinach szczytu tj. rano kolo 8-9 i po południu 16.00-18.30.

Anie wsiadają do windy w metrze
I jadą metrem
Ponieważ miasto leży na wodzie, należało też obowiązkowo przepłynąć się stateczkiem po kanałach (cena 1,5 godzinnej wycieczki to 13 euro, a na cały dzień hop on hop of 19 euro, można znaleźć zniżki 3 euro w hostelach). Ciekawych muzeów jest niewiele, ale należy do nich między innymi muzeum Van Gogha i Muzeum Miejskie. Jeśli chce się wejść do kilku muzeów, warto zakupić Museumkaart ( 49 euro ), z którą ma się darmowy wstęp do prawie wszystkich muzeów w Amsterdamie przez rok.


Domek na wodzie
Skinny Bridge
Nemo
Ania na mostku
Ania jedząca Churros, którego nie udało się jej zjeść w Maladze

5 komentarzy:

  1. No chyba po są tak szerokie te ścieżki by skutery mogły jeździć czy nie? rowerem na ulicy niebezpiecznie bo samochody, skuterem też tam niebezpiecznie bo samochody, kierowcy nie patrzą wiec jak przez ten czas to się tam sprawdza to i u nas powinni poszerzyć ścieżki i wprowadzić możliwość jazdy skuterem - BEZ KASKU :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Albo są takie szerokie, bo dużo ludzi jeździ rowerami i w godzinach szczytu jest tłoczno. Tymi ścieżkami i tak mogą jeździć tylko wolniejsze skutery, takie które 25 km/h nie przekraczają, normalne skutery też po ulicy z autami muszą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dobry artykuł. Będąc w Holandii też zauważyłam, że jest tam więcej rowerów niż samochodów. W centrum miasta nie było żadnych parkingów dla aut, natomiast ledwo starczyło miejsca na jednoślady. Z tymi kradzieżami też prawda, słyszałam wypowiedzi ludzi, który mówili, że jechali na zakupy jednym rowerem, a wracali innym ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. A jak to wygląda z jazda z %? Jakie są limity i ewentualne kary?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet się nad tym nie zastanawiałam, jak jestem na wakacjach gdzieś poza naszym krajem to nie odmawiam sobie piwa jeżdżąc rowerem, nie słyszałam żeby gdzieś poza Polską tak dręczono i surowo karano rowerzystów. Ale nie piję też dużo, bo podejrzewam że w razie wypadku wszędzie sprawdza się poziom alkoholu.
      Ale sprawdziłam z ciekawości ile w Holandii może wypić bezpiecznie rowerzysta i jest napisane ze poniżej 0,5 promila jest dopuszczalne. Przy wyższym poziomie grozi mandat 140 euro lub więcej, ale prawajazdy stracić nie można.

      Usuń